Boguszowa - taki mój zapiecek

o wszystkim i o niczym

Z życia w Boguszowej, o ogrodzie, ziołach, serach, kozach i wielu innych rzeczach na wsi​

Po pożegnaniu Zefira – staruszka rottweilera adoptowanego z Fundacji Rottka, nie miałem najmniejszej chęci na kolejnego psa. Agnieszka z hodowli Lewirot przekonała mnie jednak do wzięcia szczeniaka po Gandalfie/ Przyjechałem do Białegostoku po małą kuleczkę pojawiło się koło mnie 60 kilo wspaniałego rottka.

Jak to z jedynakami bywa, mimo posiadanej wiedzy o psach i ich wychowaniu oczywiście rozpuściłem trochę bestię – od małego jest psem, który zawsze musi coś powiedzieć – nawet wyrwanie kleszcza komentowane jest dziwnymi bulgotami :)) Zaliczył psie przedszkole, trochę szkoleń – trochę rzeczy umie, czasem lubi się popisać a najchętniej czas spędza w wodzie na ratowaniu wszystkiego co pływa.

Niestety naszą wspólną drogę przerwała niby prosta operacja, z której Sauron już się nie obudził, zawalił mi się świat – na szczęście były jeszcze pozostałe psy z którymi trzeba było pracować i pomogły mi się jakoś oswoić ze świadomością, że już go ze mną nie ma.