Pierwotnie wytwarzany w okolicach miasta Liège. Swoją nazwę zawdzięcza jednak Limburgii, gdzie był sprzedawany na miejscowych targach. Głównym ośrodkiem handlu tym serem było Heure. Limburger należy do serów maziowych, podpuszczkowych. W moim wypadku wykonuję go na mleku kozim z dodatkiem bakteri PG lub EM i kulturą starterową „czerwonej mazi”. Ser wymagający codziennej opieki i przecierania solanką, ale odwdzięcza się wspaniałym smakiem (już po około 40 dniach), radośnie pośmierduje też w piwnicy – ale warto przemęczyć ten zapach. Genialny z chlebem, jako dodatek do sosów czy do zapiekania kabaczków.
Śmiało twierdzę, że z koziego mleka jest jeszcze lepszy w smaku niż oryginał na mleku krowim.