Boguszowa - taki mój zapiecek

o wszystkim i o niczym

Z życia w Boguszowej, o ogrodzie, ziołach, serach, kozach i wielu innych rzeczach na wsi​

Wegetarianinem nie jestem ale z wiosną jakoś tak spada mi spożycie mięsa – za to lubię sobie posymulować mięsne potrawy za pomocą warzyw i owoców. Dzisiaj padło na rumsztyk. Rumsztyk przygotowałem z mielonych w maszynce do mięsa buraków i selera (tak pół na pół) doprawionych pieprzem ziołowym, czosnkiem i chili. Do zmielonego buraka i selera dodaję jeszcze do mielenia jedną cebulę. Wszystko razem mieszam, dodaję jajko, sól i do odpowiedniej konsystencji troszkę bułki tartek. Daję 20 minut na napęcznienie bułki, w tym czasie myję topinambur, gotuję na miękko z dużą ilością suszonego majeranku. Z masy na rumsztyk ugniatam ładne kotleciki i smażę na gorącym oleju po jakieś 5-7 minut na stronę. Topinambur rozgniatam na klasyczne puree (aczkolwiek nie dodaję śmietany ani masła). Puree polewam odrobiną tłuszczu ze smażenia rumsztyków, dokładam jakąś ciekawą sałatkę (tysiące można ich dopasować pod siebie) i gotowe. Smaczne i dobre jedzonko w jakieś maks. 30 minut (jakbym w międzyczasie nie pił kawy i nie czytał o lubczyku to pewnie i szybciej by się dało.